Ardor 3.0.
Po mega wstępie z aukcją samochodów na Stadionie Narodowym, Ardor jakby spuszczał z tonu. Po niedługim związku z halą warszawskiego FSO wylądowali teraz po drugiej stronie szerokiej ulicy zwanej niegdyś Stalingradzką.
Odmrażanie.
Pierwsze promienie słońca nie zrobiły na pandemii większego wrażenia, ale drugie już tak. Powoli odchodzimy od narzuconych ograniczeń i kierujemy nasze myśli ku… klasycznej motoryzacji. A tu nie brakuje powodów do zachwytu.
Miękki czy twardy?
To kluczowe pytanie zadaję miłośnikom Golfa z otwieranym dachem. Kabrioletu. O ile ja trzymam się wersji, że jak kabrio to tylko z miękkim dachem, młodsze pokolenia są zdania, że stalowy dach też pasuje.
Klasyk idealny.
Wiadomo, że taki nie istnieje. Każdemu z nas podoba się co innego. Nie wspominając o zasobności portfeli. Gdyby jednak zapytać o idealny samochód na początek klasykowania, wskażę Y10.
W cieniu Dawida i Taco – jesienny Ardor.
Kiedy Ardor stawiał pierwsze aukcyjne kroki, można było odnieść wrażenie, że rynek klasyków w Polsce właśnie wystrzelił w kosmos i nie wiadomo, kiedy stamtąd powróci. Pierwsza aukcja odbyła się na Stadionie Narodowym.
Padło „milion sto” – wiosenna aukcja Ardor
Podczas wiosennej aukcji domu Ardor, dało się zauważyć, że przybyli na nią kolekcjonerzy mieli już w żyłach nieodłączny zastrzyk wiosennej adrenaliny.